|
Eldamar Forum w całości poświęcone światu LOTRa
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vodka_Boy
Iluvatar
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Eldamar
|
Wysłany: Pon 21:27, 21 Sty 2008 Temat postu: Historia |
|
|
TU powstanie cała nasza historia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Elle
Valar
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Silvermoon
|
Wysłany: Śro 22:56, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
No to zaczynamy xD
W oddali widziałam już światła Menegroth. Szłam między drzewami, coraz bardziej zbliżając się do Esgalduiny. Rzeka świeciła, odbijając światło wiszącego nad lasem księżyca. Po kwadransie doszłam do traktu, który szedł wzdłuż rzeki, prosto do miasta. Zeszłam nad brzeg i spojrzałam w wodę. Zobaczyłam w niej czarnowłosą elfkę z rudymi pasemkami na końcówkach. Włosy związane w niezgrabny kok, z którego nieposłuszne kosmyki i tak wystawały. Bystre brązowe oczy smutnie patrzyły w toń rzeki. Na spiczastych uszach były trzy okrągłe, złote kolczyki i jeden większy, wiszący z malutkim czerwonym rubinem. Na szyi wisiał srebrny krzyżyk na czarnym rzemyku. Westchnęłam i poprawiłam kołczan na plecach. Weszłam z powrotem na drogę i powoli ruszyłam w stronę miasta. Śnieg skrzypiał nieprzyjemnie pod moimi nogami. Było zimno, z drzew już dawno opadły liście. Szłam powoli nie spiesząc się. Nic mnie nie goniło, ja nie byłam nigdzie spóźniona. Tylko nie wiedziałam, czy mnie wpuszczą do środka... powinni. Po niecałej pół-godzinie doszłam do bramy. Od wewnątrz pilnowało jej dwóch strażników, na murach chodziły dwuosobowe patrole. Gdy zbliżyłam się do bramy, jeden ze strażników zapytał po elficku, widząc, że jestem elfką:
- Kim jesteś? - Miał niski głos, wyczuwało się w nim pogardę dla innych i wściekłość za to, że ktoś wywlekł go z łóżka o tak nieprzyzwoitej porze...
- Nazywam się Elle, przybywam z Nangoroth. Wpuścicie mnie czy nie? - Byłam zmęczona, nie spałam od trzech nocy. Strażnik spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Hmmm... - zastanawiał się. Po chwili jednak skinął głową do kolegi, który zwolnił blokadę. Brama poszła w górę. Weszłam do środka.
- Dziękuję. - Powiedziałam cicho i zaczęłam zmierzać w stronę domu przyjaciółki. Wzdrygnęłam się, gdy jeden ze strażników, który był pod wpływem alkoholu, klepnął mnie w tyłek i zaśmiał się ohydnie. Zacisnęłam zęby by nie wybuchnąć i nie poderżnąć mu gardła... Zacisnęłam pięść i podążyłam dalej. Miasto spało. Gdzieniegdzie migała dogasająca lampa naftowa, oświetlając ulicę. Po kwadransie doszłam na dziedziniec. Nigre mieszkała w niewielkim domku przy dziedzińcu. Przeszłam przez całą jego szerokość i zatrzymałam się przed drzwiami do domu Nigre. Już miałam zapukać, gdy ktoś położył mi rękę na ramieniu. W świetle księżyca była trupio blada... Miałam się odwrócić i uderzyć jegomościa w twarz, lecz on był szybszy. Złapał i wykręcił moją rękę, która była w połowie drogi do jego nosa. Nie wiem jak, ale jedną ręką zasłaniał mi usta i krepował ręce... W drugiej trzymał powykręcaną, drewnianą laskę. Próbowałam się wyrwać, lecz daremnie. Przeciwnik był bardzo silny, nie miałam szans. Nie rezygnowałam, choć wiedziałam, że nie uda mi się wyrwać z jego uścisku. Lecz nagle, jego dłoń przesunęła się pod moje usta. Nie krępowałam się i z premedytacją ugryzłam go mocno w rękę. Puścił mnie, krzyknął cicho. Nacisnęłam mu na stopę i uderzyłam łokciem w brzuch. Odwróciłam się do niego przodem. Miał kaptur, nie widziałam jego twarzy. Trzymając się za brzuch, zwrócił na mnie wzrok. I wypowiedział cicho słowa, wyciągając ku mnie laskę, którą trzymał w lewej ręce. Strumień blado - niebieskiego światła wystrzelił w moją stronę i walnął mnie w brzuch. Poleciałam kilka metrów w tył, tracąc przytomność.
Zakapturzony mężczyzna podszedł do leżącej na dziedzińcu elfki. Podniósł ją i zarzucił sobie na ramię. Powoli podążył w stronę wejścia do podziemi. zszedł na schody, zamykając za sobą właz..
Ocknęłam się w ciemnej sali. Ku mojemu zdziwieniu nie byłam związana, skrępowana. Leżałam na podłodze, w kącie jakiegoś pokoju. Podłoga była zimna. Na środku sali stał okrągły stół, a przy nim postawiono kilka krzeseł. Byłam jeszcze słaba, nie zdołałam się podnieść. Po chwili drzwi do sali otworzyły się i do środka wmaszerowało dwóch mężczyzn. Jeden z nich, mroczny elf, usiadł przy stole. Drugi, ten który mnie zaatakował, nadal zakapturzony podszedł do mnie i dźwignął z ziemi, sadzając na krześle na przeciwko elfa. Sam usiadł po drugiej stronie stołu. Złożyłam ręce na piersiach i zrobiłam naburmuszoną minę. Spojrzałam na zakapturzonego mężczyznę z laską. Dunmer także spojrzał na mężczyznę. Po chwili mroczny elf odezwał się:
-...
[Uwaga: OFF TOP piszemy w kwadratowych nawiasach]
[No to teraz wasza kolej (czyt. Admina). Mam nadzieję, że nic nie zepsułam... xD]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Elle dnia Śro 23:24, 23 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vodka_Boy
Iluvatar
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Eldamar
|
Wysłany: Śro 23:16, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
-To jest Allathar, ja jestem Zaknafein. Nie mósisz się denerwować. Panuje wojna, nie możemy dopuścić, aby ktokolwiek prócz Sindarów znał drogę do serca stolicy naszego królestwa... Chcieliśmy sprawdzić kim jesteś.
Rozgość się to jest twoja izba, gdy nabierzesz sił ktoś przyjdzie i pokażę ci okolice. Przy okozji przepraszam za zbyt dotkliwy atak, ale zaczełaś się bronić.
Gdy skończył mówić obaj mężczyźni wyszli z pomieszczenia pozostawiając elfkę samą...
[" i nie podciąć mu gardła"- mówi się poderżnąć.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elle
Valar
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Silvermoon
|
Wysłany: Czw 22:45, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Już zmieniłam^^ "mósisz" - pisze sie przez "u" xD]
Hmmm... czemu nie powiedzieli mi od razu?... zastanawiałam się od chwili gdy obaj mężczyźni wyszli. Dopiero po chwili rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zauważyłam, że pod przeciwległą ścianą stoi łóżko z wypchanym siennikiem i niewielka szafeczka. Stała tutaj też drewniana komoda i wisiało kilka obrazów... Podniosłam się z krzesła i podeszłam do łóżka. Byłam strasznie zmęczona... Położyłam łuk i strzały na stole, odpięłam obydwa miecze od pasa, zostawiłam tylko sztylet, na wszelki wypadek. Torbę rzuciłam niedbale na podłogę i rzuciłam się na łóżko. Nawet nie zdążyłam porządnie się przykryć, już spałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|